W te wakacje Bernadeta Milewski, prowadząca świetnego bloga „Kierunek Avonlea„, a także jego profil na Facebooku zorganizowała grupowe czytanie trzech powieści ulubionej autorki. W czerwcu była właśnie „Emilka z Księżycowego Nowiu”, w lipcu „Błękitny zamek”, a w sierpniu czytamy „Janę z Latarniowego Wzgórza”.

Książka, znana też pod tytułem „Emilka ze Srebrnego Nowiu”, to pierwszy tom trylogii o Emilce. To historia rezolutnej dziewczynki, która trafia do krewnych, której do tej pory nie znała. To historia tego, jak wrażliwe dziecko (Emilka jest poetką) próbuje odnaleźć się w niekoniecznie jej przychylnym środowisku, jak zdobywa przyjaciół. Pełna humoru, ale głównie z mocnym podskórnym smutkiem i powagą. Dla mnie nie była nowa, bo czytałam ją w dzieciństwie kilka razy, ale dzięki temu grupowemu czytaniu było to coś zupełnie nowego i fascynującego.

Z reguły w takich wspólnych akcjach czyta się po prostu książkę, a potem dyskutuje ogólnie lub na konkretny temat. Tu było inaczej – codzienne dyskusje po każdym rozdziale – ogólna, o wątkach autobiograficznych, o błędach w tłumaczeniach (nieraz to były bardzo poważne błędy, zmieniające całkowicie wymowę utworu), do tego mnóstwo ciekawych wątków uzupełniających – o ówczesnej modzie, o roślinności wspominanej w książce, była nawet mapa miejscowości oraz posiadłości, w której mieszkała Emilka, tworzona na bieżąco I jeszcze wpisy kulinarne z ciastami/ciasteczkami z książki. A niektóre dyskusje były bardzo zacięte, bo uczestnicy bardzo różnie potrafią odbierać te same sytuacje
Już się cieszę na kolejną wspólną lekturę