
I kolejna, druga powieść, którą przeczytałam w ramach mojego wyzwania – Cztery pory roku z klubem Reese – jesień. To książka z klubowego roku 2017. Zupełnie inna od „Jednego dnia w grudniu”!
To bardzo dobra powieść o mało znanym wątku z czasów I wojny światowej – kobiecej siatce szpiegowskiej.
Akcja toczy się w dwóch planach czasowych – w czasie I wojny światowej i w 1947r.
Mamy dwie główne bohaterki: Charlie, Amerykankę, która przyjeżdża do Europy, żeby rozwiązać swój „problem”, ale tak naprawdę chce skorzystać z okazji, żeby spróbować odnaleźć zaginioną po II wojnie kuzynkę Rose oraz Evelyn, Brytyjkę, która z jakiegoś dziwnego względu decyduje się pomóc Charlie i rusza razem z nią do Francji.
Na „starszym” planie poznajemy historię Evelyn, która w czasie I wojny była szpiegiem we Francji właśnie.
Zazwyczaj przy takich „dwuczasowych” opowieściach jedna się wyróżnia i bardziej przykuwa uwagę, tu obydwie są równie zajmujące, a gdy wreszcie się ‚łączą’ nie da się odłożyć książki.
W powieść wpleciono dużo prawdziwych wydarzeń – Evelyn jest zmyślona, ale jej towarzyszki z siatki to prawdziwe postaci, w tym ta najważniejsza, Alice. W historii II wojny światowej prawdziwa jest historia tragedii miasteczka Oradur-sur-Glane, wstrząsające wrażenie robi …
Pewnie, jest i trochę ‚skrótów’ fabularnych, choć przy tej objętości powieści wydaje się to dziwne ![]()
Jeżeli ktoś lubi powieści historyczne, to polecam!

















