Oscarowe wojny – Michael Schulman

W najbliższą niedzielę kolejna gala rozdania najbardziej chyba wzbudzających emocje nagród filmowych – Oscarów. Kto wygra tym razem? Czy będą jakieś kontrowersje, skandale? Wielu radują, a wielu zdumiewają zmiany, jakie zachodzą od jakiegoś czasu w zasadach przyznawania nominacji oraz w samej Akademii. Żyjemy przecież w erze #metoomovement , a także upominania się o prawa mniejszości. Akademia też musi się jakoś dostosowywać do przemian społecznych.

Czy te zmiany mają rzeczywiście jakieś przełożenie na poprawę bytu artystów? Czy mają szansę być trwałe? Czy są czymś nowym? Dużo na ten temat możemy dowiedzieć się z niedawno wydanej książki „Oscarowe wojny”. Autor – dziennikarz, wielokrotnie uczestniczący w Oscarowych galach, stworzył bardzo interesujący obraz Akademii. Nie opowiada nam bowiem historii jako takiej. Nie, on wybrał 11 kluczowych momentów z tych prawie już 100 lat istnienia Akademii. Czasem to jest jeden konkretny rok, czasem dekada. Ale zawsze są to jakieś punkty zwrotne, wytyczające nowe ścieżki, otwierające nowe drogi. Sam podtytuł jest zresztą znaczący – „Historia Hollywood pisana złotem, potem i łzami” …

Książka podparta jest bardzo szeroką bibliografią, przypisów jest bardzo dużo (jak w porządnej pracy naukowej), zachęca to tylko do czytania kolejnych pozycji, i żal jedynie, że większość z nich nie jest wydana po polsku.

Ja jeszcze ją czytam, bo się nią delektuję! Jej grubość (ponad 650 stron) niech Was nie zniechęca – czyta się jak najbardziej wciągający thriller! Bardzo polecam i ciekawa jestem, czy po niedzieli autor dopisze dodatkowy rozdział?

Non-fiction – 3: Cień wiatru. Przewodnik po Barcelonie i Wroną po Stanach

Dziś zapraszam na krótką podróż 🙂

„Cień wiatru” czytałam bardzo dawno temu, ale zapadł mi w pamięć po dziś dzień. Myślę, że większość tych, którzy czytali tę powieść, marzyła, żeby pojechać do Barcelony i zwiedzać to miasto razem z bohaterami tej książki.

Przed około dwoma laty pewien wieczór piątkowy spędziłam właśnie wędrując po Barcelonie śladami „Cienia wiatru”. Autorzy tego przewodnika postanowili bowiem odszukać miejsca znane z kart powieści, a te, które nie istnieją naprawdę, znaleźć gdzieś w licznych uliczkach. Pomocy szukali zresztą u samego autora, który opowiedział im trochę o swoich inspiracjach, swojej własnej historii. Poza wymienionymi miejscami powieściowymi mamy też szereg innych ciekawych czy wartych odwiedzenia miejsc w ich pobliżu – muzeów, zabytków, ale także restauracji czy kawiarni. Jest sporo historii, są fragmenty powieści, są wypowiedzi Carlosa Ruiza Zafona. I tylko zdjęć mogłoby być więcej …

Druga dzisiejsza książka to podróż do USA. To tam bowiem od kilku już lat mieszka polski dziennikarz. Książka to bardzo subiektywny wybór różnych anegdotek, historii oraz ciekawostek o wybranych stanach. Podróż oczami autora oraz dwójki jego dzieci. Ciekawe, choć trochę … mało 😉

Które miejsca opisują? Słoneczną Florydę, Hawaje, Nowy Jork, Kalifornię, DMV – czyli Dystrykt Kolumbia, Maryland i Wirginia, „Flyover country” czyli Detroit i Chicago, Nową Anglię oraz Południe (Karolinę Południową, Georgię, Luizjanę).

Podobało mi się wplecenie przepisów charakterystycznych dla danego stanu, podobały wypowiedzi Polaków mieszkających w tych stanach na stałe. Ale chciałoby się więcej, jest spory zapas, a Marcin Wrona pisze całkiem sprawnie i wciąga łatwo czytelnika w swój świat.

Fjaka. Sezon na Chorwację – Aleksandra Wojtaszek

Skoro wróciłam 😉 , to przydałoby się zacząć opisywać krótko lub długo przeczytane książki. W tym roku przeczytałam już 37, co wyrównało mi wynik z 2022r. Ciekawe, czy poprawię 2021 – 51 😉 Na razie nie jest źle, dużo ciekawych lektur za mną, a i plany też fajne 🙂

Na początek ostatnia przeczytana.

Powinnam zacząć od tego, że kocham Chorwację. Pierwszy raz byłam tam w 2003r. i przez te 20 lat spędzałam tam wakacje 11 razy. Czuję się tam tak, jakby moja dusza miała tam swój dom. Gdy tylko czuję na twarzy ciepły powiew powietrza i słyszę cykady, czuję się jakbym wróciła z podróży. Gdy stamtąd wyjeżdżam, tęsknię nieustannie.

Dużo na jej temat czytam, od pierwszych wyjazdów uczę się słów, zwrotów, by choć trochę na miejscu rozmawiać po chorwacku.

Dlatego ta książka od razu znalazła się na moim celowniku i nawet zaczęłam ją czytać w czasie tegorocznych chorwackich wakacji.

Nie znajdziecie w niej wakacyjnych migawek czy miejscowości. To raczej zbiór opowieści o innej, mniej widowiskowej Chorwacji. I to jest ciekawe, te inne regiony niż nadmorskie. To, jak tam wygląda teraz życie. Trudna historia, trudna przeszłość.

Ale mam bardzo mocno mieszane uczucia, bo bardzo przeszkadzały mi wyzierające prawie cały czas poglądy autorki. W końcowym słowie deklaruje ona, że kocha Chorwację, ale nie ślepo i dlatego szuka dziegciu w beczce miodu.

Nie wdając się zbytnio w szczegóły ja odniosłam wrażenie, jakby odmawiała Chorwatom prawa do posiadania własnego państwa. Najpierw próbując udowodnić, że nie ma jakiejś wspólnej tożsamości ludów, które żyły na tych ziemiach, potem pisząc jakby Jugosławia była najlepszym, co mogło spotkać Bałkany, a teraźniejszość jest zła.

Najlepiej sprawdźcie sami, a jeśli nie byliście nigdy w Chorwacji, to niech Was ta książka nie zniechęci 😉

Non-fiction – 2: Sami swoi. Za kulisami komedii wszechczasów – Dariusz Koźlenko

Co tu dużo pisać – dla fanów kultowej trylogii filmowej – pozycja obowiązkowa. Dla innych – ciekawa książka. Kopalnia informacji, ciekawostek z planu, zza kulis, tajniki pracy różnych filmowych specjalistów, historie życia aktorów.

To wywiady i historie zebrane przez autora od reżysera, a także innych osób pracujących przy filmie, który zupełnie niespodziewanie dla nich samych stał się jednym z najpopularniejszych polskich filmów.

To, co najbardziej zwróciło moją uwagę, to na przykład poszukiwania aktorki, która mogłaby nagrać dubbing babci Pawlakowej – niesamowita historia! Ale też niezwykle poruszająca historia odtwarzającego jedną z głównych ról Wacława Kowalskiego.

Bardzo polecam!

A mój egzemplarz książki mam z dedykacją dla syna od Ani Pawlaczki 🙂, czyli pani Anny Dymnej – tak więc do książki mam jeszcze większy sentyment ❤

Duch. Nauka na tropie życia pozagrobowego – Mary Roach

W 2010 roku pisałam o książce „Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków „, w 2014 r. o „Bzyk. Pasjonujące zespolenie nauki i seksu„, wreszcie przyszedł czas na „Ducha” – wylosowano mi go w styczniowym Stosikowym losowaniu (mam jeszcze „Gastrofazę”, więc pewnie kiedyś i ta się pojawi 😉 ).

W tym stosikowym to mam spore zaległości, które nie wiem, czy kiedyś nadgonię, pewnie nie ;), ale mam ambitny plan, aby oprócz tegorocznych, przeczytać również zeszłoroczne (tam jestem na marcowej zdaje się 😉 )

Tymczasem skończyłam pierwszą tegoroczną i cóż mogę o niej napisać? Styl Mary Roach znam i bardzo lubię, podoba mi się jej drążenie tematu, jej dokładność, sceptycyzm, każące wszystko sprawdzać po pięć razy i z każdej strony.

Tym razem na tapet wzięła rzecz niezwykłą, bo jednak dość wymykającą się racjonalnemu myśleniu i sprawdzeniu. Stąd jej postanowienie, żeby skonfrontować się z różnymi badaczami tej tematyki, pod różnymi aspektami.

Bo czy dusza istnieje? A jeśli tak, to w jaki sposób można to zbadać? Czy możliwa jest reinkarnacja? Czy rzeczywiście dusza (a przynajmniej tyle wiemy i z popkultury) waży 21 gramów? Co się dzieje w chwili śmierci klinicznej – czy naprawdę widać wtedy … niebo?

Autorka nie daje nam odpowiedzi jednoznacznych, bo w tej materii o takie trudno. Zbyt wiele jeszcze pozostaje niezbadane i nieznane. To mi się też podoba, że potrafi przyznać, że nie jest w stanie odpowiedzieć, czy dusza istnieje, czy nie. Choć w pewnych aspektach nie do końca się z nią zgadzam.

Z tych trzech przeczytanych tę uważam jednak za najsłabszą, zabrakło chyba mi trochę tego jej złośliwego poczucia humoru.